Jak PiS Własnymi Rękami Oddał Polską Ziemię Zagranicznym Korporacjom
Drogi Czytelniku,
Dzisiaj odkrywamy jeden z największych politycznych szwindli ostatnich lat – i to taki, którego autorzy nawet nie zauważyli, że właśnie podłożyli się pod szach-mata. W skrócie? PiS, chcąc przypodobać się Unii Europejskiej i zdobyć pieniądze z KPO, wprowadził reformę planistyczną, która za kilka lat może doprowadzić do przejęcia polskiej ziemi przez zagraniczne agroholdingi. Tak, dobrze czytasz – to, co miało być unowocześnieniem przepisów, stało się narzędziem do wywłaszczenia Polaków.
Jak do tego doszło?
-
Reforma planistyczna w KPO
PiS zapisał w KPO reformę planowania przestrzennego, bo Unia tego wymagała. Zmienili system, wprowadzili tzw. plany ogólne, a co za tym idzie – ogromne połacie ziemi straciły możliwość zabudowy. W praktyce? W wielu miejscach nie można będzie budować domów ani rozwijać małych miast i wsi. -
Efekt: Tysiące kilometrów kwadratowych pod rolę
Działki, które mogłyby być przeznaczone pod budownictwo i rozwój lokalnych społeczności, zostaną przekwalifikowane na ziemię rolną. Całe obszary Polski zamienią się w wielkie pola uprawne – nie dla polskich rolników, ale dla międzynarodowych korporacji. -
Tusk nie może tego teraz zmienić, ale...
Jest jeszcze jeden haczyk – dziś obowiązuje prawo ograniczające sprzedaż ziemi rolnej obcokrajowcom. Ale prezydent Duda wetuje wszystko, co mogłoby uderzyć w interesy PiS. Jednak w 2025 lub 2030 roku, gdy na fotelu prezydenta zasiądzie Trzaskowski lub inny człowiek z tej samej ekipy, blokady prawne mogą zostać zniesione. -
Kiedy już bariery prawne znikną...
Gdy sprzedaż ziemi dla zagranicznych firm zostanie uwolniona, do gry wejdą niemieckie, holenderskie i francuskie agroholdingi. A że ziemia rolna w Polsce jest jedną z najtańszych w Europie, będzie to dla nich złoty interes.
- Polacy? Zostaną pracownikami na cudzej ziemi.
- Polski kapitał? Wypchnięty z rynku.
- Zysk? Trafi do zagranicznych korporacji.
PiS nie wiedział, co robi. UE wiedziała.
To nie jest przypadek. Unijni urzędnicy wiedzieli, jak wygląda polska struktura przestrzenna. Wiedzieli, że wystarczy wprowadzić plany ogólne, a efekt będzie dokładnie taki, jakiego oczekiwali – stworzenie gigantycznych obszarów pod agroholdingi.
PiS w swojej naiwności myślał, że chodzi o jakieś „standardy europejskie”. Nie rozumieli, że to była polityczna pułapka. I teraz, gdy oddali władzę, Donald Tusk spokojnie może skonsumować to, co jego poprzednicy sami mu podali na tacy.
Co nas czeka?
Za kilka lat:
- Polska wieś nie będzie się rozwijać – bo nie będzie mogła.
- Młodzi Polacy będą zmuszeni do przeprowadzki do miast – bo na wsi nie dostaną zgody na budowę domu.
- Ziemia rolna trafi w ręce zagranicznego kapitału – bo polscy rolnicy nie będą w stanie konkurować z globalnymi holdingami.
- Pieniądze z KPO pójdą do zagranicznych firm, które dostaną rządowe kontrakty na „modernizację” Polski.
Czy jest jeszcze czas na reakcję?
Jeszcze tak, ale zegar tyka. Jeśli PiS, nawet z pozycji opozycji, nie uświadomi sobie, co właśnie zrobił, i nie zacznie alarmować o tym społeczeństwa, to za kilka lat będzie już po wszystkim.
Drogi Czytelniku, jeśli myślałeś, że zagrożenie dla polskiego rolnictwa to tylko Zielony Ład, to się myliłeś. To, co właśnie się dzieje, to znacznie większy problem – bo tym razem został on wdrożony przez polskie ręce, które nie wiedziały, co podpisują.
Pytanie brzmi – co zamierzasz z tym zrobić?
Komentarze
Prześlij komentarz