Trzaskowski 2025 - najgorszy wybór jaki może być

Drogi Czytelniku!

Wybory prezydenckie w 2025 roku coraz bliżej, a Rafał Trzaskowski jest głównym faworytem obozu rządzącego. Oficjalnie kreuje się na samodzielnego lidera i twierdzi, że różni się od Donalda Tuska. Jednak czy jego dotychczasowa działalność wskazuje, że rzeczywiście będzie niezależnym prezydentem? Historia uczy nas, że prezydent może być samodzielnym liderem albo jedynie przyklepywać ustawy rządu. Polska miała już prezydenta, który w pełni podporządkował się swojej partii – Bronisława Komorowskiego. Czy Trzaskowski powtórzy jego błędy?

Bronisław Komorowski (2010–2015) przeszedł do historii jako prezydent, który nie korzystał z prawa weta i bezrefleksyjnie podpisywał ustawy rządu PO. W czasie swojej kadencji podpisał 662 ustawy, a zawetował tylko jedną. Nawet w sprawie podniesienia wieku emerytalnego, jednej z najbardziej kontrowersyjnych reform rządu Tuska, nie użył swojego weta, mimo że miał ku temu pełne uprawnienia. Bez oporu podpisał też reformę OFE, która pozwoliła rządowi przejąć oszczędności emerytalne Polaków. Nie wykazał się żadną samodzielnością, a jego prezydentura była jedynie przedłużeniem rządów Platformy Obywatelskiej. Efektem była jego klęska w wyborach prezydenckich w 2015 roku, kiedy Polacy uznali, że kraj potrzebuje bardziej niezależnego prezydenta.

W kontrze do Komorowskiego często wymienia się Andrzeja Dudę, który według krytyków miał być „długopisem Kaczyńskiego”. Jednak fakty pokazują coś innego. Duda wielokrotnie korzystał z prawa weta, blokując ustawy rządu PiS, w tym kluczowe projekty reformy sądownictwa w 2017 roku, tzw. „lex TVN” w 2021 roku oraz „lex Czarnek” w 2023 roku. Łącznie zawetował 13 ustaw, co pokazuje, że nie zawsze podpisywał wszystko, co chciał rząd. Dla porównania – Komorowski zawetował tylko jedną ustawę na 662, co czyni go najbardziej pasywnym prezydentem III RP.

Co więcej, Duda w ostatnich miesiącach pokazał, że potrafi działać ponad podziałami politycznymi. Mimo że nie zgadza się z polityką obecnego rządu, to nie blokuje ustaw, które są dobre dla kraju. Podpisuje te, które dotyczą bezpieczeństwa Polski, relacji międzynarodowych czy gospodarki, nawet jeśli nie współpracuje politycznie z rządem Tuska. To pokazuje, że rozumie swoją rolę jako prezydent wszystkich Polaków, a nie tylko swojej partii.

Przykłady ustaw podpisanych przez Dudę za rządów Tuska:

  • Nowelizacja ustawy o finansach publicznych (2023) – zapewniająca stabilność finansów państwa.
  • Ustawa budżetowa na 2025 rok – zabezpieczająca kluczowe wydatki państwa.
  • Nowelizacja Prawa energetycznego (2023) – wspierająca rozwój odnawialnych źródeł energii.
  • Ustawa umożliwiająca funkcjonowanie Prokuratury Europejskiej w Polsce (2025) – dostosowująca polskie prawo do europejskich standardów ścigania przestępczości gospodarczej.
  • Ustawa o finansowaniu in vitro (2023) – zapewniająca środki budżetowe na procedury wspomaganego rozrodu.

Właśnie kwestia finansowania in vitro pokazała, że Duda potrafi podejmować decyzje niezależne od swojego środowiska politycznego. Mimo sprzeciwu Kościoła i prawej strony sceny politycznej podpisał ustawę o finansowaniu procedury in vitro, która przeznacza 500 mln zł rocznie na ten cel. Jednocześnie zapowiedział inicjatywę, która ma rozszerzyć wsparcie dla innych metod leczenia niepłodności, co pokazuje, że nie działa jednostronnie i próbuje znaleźć kompromis.

Czy Trzaskowski powtórzy błędy Komorowskiego? Wszystkie znaki na to wskazują. Po przegranych wyborach w 2020 roku miał ogromne poparcie społeczne i mógł przejąć władzę w Platformie Obywatelskiej, jednak zamiast tego oddał pole Donaldowi Tuskowi, który wrócił do czynnej polityki w 2021 roku. Trzaskowski nigdy nie sprzeciwił się Tuskowi, nawet gdy PO podejmowała kontrowersyjne decyzje. Jako prezydent Warszawy nie próbował wyjść poza partyjną narrację, a jego dotychczasowa działalność nie wskazuje na to, by miał być niezależnym politykiem, zdolnym do samodzielnego podejmowania decyzji.

Jeśli zostanie prezydentem, najprawdopodobniej podpisze każdą ustawę rządu PO, tak jak Komorowski w latach 2010–2015. To oznacza, że Polska może mieć prezydenta, który nie będzie pełnił roli strażnika Konstytucji, a jedynie wykonawcę partyjnej polityki.

Co więcej, jego błędy i potknięcia będą dla PiS-u paliwem do odbudowy pozycji politycznej. Już teraz widać, że obóz Tuska jest daleki od spójności, a każda sytuacja, w której Trzaskowski podpisze kontrowersyjne ustawy lub wycofa się z ważnych decyzji, może zostać wykorzystana przez PiS jako dowód na niekompetencję rządu PO. Historia pokazała, że każda partia, która ma pełnię władzy – rząd i prezydenta – zaczyna się stopniowo zużywać. W przypadku Trzaskowskiego może to nastąpić szybciej, jeśli będzie działał jedynie jako „długopis Tuska”.

Wybory prezydenckie 2025 roku będą kluczowe dla przyszłości Polski. Pytanie, które powinniśmy sobie zadać, brzmi: czy chcemy prezydenta, który będzie podpisywał wszystko, co podsunie mu rząd, czy takiego, który potrafi powiedzieć „nie”, gdy wymaga tego interes kraju? Historia pokazała, że Polska nie potrzebuje kolejnego Komorowskiego – potrzebuje prezydenta, który będzie stał na straży interesu obywateli, a nie partyjnej polityki.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Plan ogólny - wiedza dla nie mających czasu na takie rzeczy

WOŚP na rozdrożu: od jednoczącej idei do podziałów

Najbardziej niedoceniany kandydat tych wyborów