Za co byś umarł/umarła?
Drogi Czytelniku,
Wyobraź sobie, że budzisz się rano i słyszysz w wiadomościach: „Wróg przekroczył granicę”. I co teraz? Pakujesz plecak i uciekasz, czy chwytasz za broń, gotowy bronić tego skrawka ziemi? A może nie masz już złudzeń, że to nie jest walka o ojczyznę, tylko kolejna gra wielkich tego świata?
Dawniej sprawa była prosta. Jeśli nie broniłeś swojego domu, ginąłeś. Nie było Unii, paszportu w kieszeni, nie było „wyjazdu do Niemiec na chwilę”. Walczyło się, bo nie było alternatywy. Dziś masz wybór. Możesz zostać i próbować bronić kraju, w którym wszystko jest ograniczone, zabronione, zakazane. Albo możesz wyjechać tam, gdzie nie musisz walczyć o to, co powinno być oczywiste.
No bo tak serio – o co my mamy walczyć? O Polskę? A co to dzisiaj znaczy? Czy Polska to kraj, który nas szanuje, dba o swoich obywateli, daje im poczucie bezpieczeństwa? Czy raczej jest to państwo, które gnębi ludzi podatkami, dorzuca kolejne ograniczenia i sprawia, że nawet na własnej ziemi nie możesz postawić domu?
A teraz weź pod uwagę, że ci, którzy dziś każą ci „bronić ojczyzny”, mają już przygotowane bilety na drugi koniec świata. Minister MON sam się wygadał, że w razie „W” ma plan ewakuacji. Kiedy ty będziesz stał na pierwszej linii, oni będą oglądać wiadomości z dalekiego kraju.
Co więcej, teraz premier wraz z ministrami chcą, aby wszyscy dorośli obywatele – pełnoletni mężczyźni i kobiety – przeszli obowiązkowe przeszkolenie wojskowe. Mówią, że to dla naszego bezpieczeństwa, ale w rzeczywistości oznacza to jedno – nadal jesteśmy wpędzani w rolę mięsa armatniego. Wojna, niezależnie od przyczyny, zawsze potrzebuje ludzi, którzy będą walczyć. A politycy? Oni będą kierować tą wojną z bezpiecznej odległości.
I pytam cię szczerze – czy to jest walka o ojczyznę, czy walka o czyjeś interesy?
Historia uczy, że wojny to nie bitwy o wolność, tylko o wpływy. Zwykły człowiek zawsze jest pionkiem. Kiedyś walczyliśmy, bo byliśmy ukształtowani przez tradycję, religię, wspólnotę. A dziś? Dziś nie mamy nawet wspólnego celu. Polska jest podzielona na plemiona, które się nienawidzą. Jedni by drugich w szambie utopili i uważają to za patriotyzm.
Więc pytam ciebie, Drogi Czytelniku: za co miałbyś umierać?
Za ten bałagan, w którym politycy rządzą tylko po to, by się nachapać? Za ludzi, którzy będą cię obrażać za to, że masz inne poglądy? Za system, który traktuje cię jak poddanego, a nie obywatela?
Czy może za swoją rodzinę, za własny dom, za wartości, które sam uznajesz za słuszne?
Niech każdy sobie odpowie na to pytanie. I niech się zastanowi – co by musiało się zmienić w tym państwie, żebym faktycznie chciał je bronić?
Komentarze
Prześlij komentarz