Frustracja, złość, bezsilność wobec ludzkiej głupoty....

 Drogi Czytelniku,

Dziś nie będzie spokojnie. Nie będzie dyplomatycznie. Nie będzie ani analizy, ani dystansu. Dziś będzie wściekłość. Wściekłość, która narasta od miesięcy, ale ostatnio osiągnęła swój szczyt.

Bo ile można słuchać tych krzyków, że "prawica to ruskie onuce"? Ile razy można słyszeć, że to przez PiS mamy zalew migrantów, że afera wizowa to największy skandal w historii Polski? A teraz co? Cisza. Nagle nikt nie widzi tego, co się dzieje na ulicach. Nikt nie mówi, że dzisiaj – dzięki rządom Tuska i jego drużyny – Polska otwiera się na ludzi, którzy nie tylko nie szanują naszych zasad, ale wręcz stwarzają realne zagrożenie dla bezpieczeństwa naszych społeczności.

Widzisz ich w autobusach, w centrach miast, w miejscach, gdzie wcześniej ich nie było. Coraz częściej pojawiają się też niepokojące informacje w mediach społecznościowych – że niektórzy z nich nagrywają polską granicę, infrastrukturę krytyczną, że zachowują się podejrzanie. Takie sygnały przekazuje m.in. poseł Janusz Kowalski. Jeśli to prawda – mamy bardzo poważny problem i sytuacja wymyka się spod kontroli. A jeśli to tylko cyniczna zagrywka propagandowa – to niech ten, kto to wymyślił, odpowie za sianie paniki i igranie z bezpieczeństwem nas wszystkich.

Ale to dopiero początek. Bo dziś mamy sytuację, w której niemiecka policja odstawia do Polski migrantów, łamiąc porozumienia i pokazując, co tak naprawdę znaczy unijna solidarność. Mało tego – ustępująca minister spraw zagranicznych Niemiec z dumą przyznaje, że jej kraj przekazał Polsce tysiące nielegalnych migrantów. Tak, z dumą. Jakby robiono nam łaskę. Jakbyśmy byli wysypiskiem problemów, z którymi Niemcy sobie nie radzą.

I co robi nasz rząd? Milczy. Uśmiecha się. Pokornie spuszcza głowę. Bo przecież Berlin patrzy, Bruksela patrzy, a my chcemy się przypodobać.

Nie – o tym się nie mówi. Ważniejsze jest, żeby wciąż grzać temat PiSu. Bo przecież łatwiej nakleić etykietę, wrzucić wszystkich do jednego worka, niż przyznać, że dzisiejsza rzeczywistość to niebezpieczny skutek działań nowej władzy. Tylko że ta „nowoczesna” Europa, na której tak się wzorujemy, prowadzi nas właśnie prosto w przepaść.

Dziś każdy, kto mówi o interesie narodowym, o niezależności, o tym, że Polska powinna decydować sama o sobie – dostaje łatkę „ruskiej onucy”. Tak po prostu. Wystarczy mieć inne zdanie niż Bruksela, wystarczy chcieć, żebyśmy nie byli tylko wykonawcami cudzych poleceń – i już jesteś zdrajcą. Już jesteś podejrzany. Już jesteś na czarnej liście.

Zobacz, co zrobiono we Francji. Marine Le Pen została skazana przez sąd na pięć lat zakazu pełnienia funkcji publicznych – nie za terroryzm, nie za przestępstwa gospodarcze, ale za rzekome nadużycia finansowe związane z zatrudnieniem asystentów. Jak wygrała w sondażach – to się znalazł wyrok. Tak się dziś eliminuje polityków niewygodnych dla systemu.

To nie jest tylko Francja. W Rumunii – kolejna prawicowa partia staje się celem politycznych czystek. Węgry? Orban – nazwany ruskim agentem, tylko dlatego, że ma odwagę prowadzić własną politykę. I to samo zaczyna dziać się w Polsce.

Jeśli myślisz, że to teoria spiskowa – to poczytaj uważnie. Zachód już zapowiada „okrągły stół” po wyborach prezydenckich. Co to znaczy? To znaczy, że jeśli wygra ktoś inny niż Trzaskowski – wyniki będą zbojkotowane. A może w ogóle wybory zostaną zmanipulowane, żeby Trzaskowski wygrał i nie było tematu. Bo tylko taki prezydent pasuje do układanki Berlina i Brukseli.

Mam nadzieję, że ci, którzy głosowali na to szaleństwo, odczują jego skutki. Że spadek gospodarczy uderzy w nich tak, jak nigdy dotąd. Że gdy pojawi się realne zagrożenie – a pojawi się, bo to tylko kwestia czasu – to spojrzą w lustro i zrozumieją, co zrobili.

Ale przecież dzisiaj lepszym tematem dla mediów i komentatorów jest atakowanie prawicowych kandydatów na prezydenta. Mentzen? Bo gdzieś coś palnął albo jego sztab zrobił błąd. Braun? Bo elokwentnie i bez cenzury punktuje wszystko, co szkodzi Polsce. Bartoszewicz? Bo przecież nie wiadomo, jak on te podpisy zebrał – to na pewno jakiś spisek. Jakubiak? Przecież to oszołom – co on w ogóle robi w polityce?

No właśnie – to jest dziś przekaz. Nie rozliczanie władzy z przyjmowania tysięcy nielegalnych migrantów, nie z bierności wobec Niemiec, nie z milczenia wobec zagrożeń. Lepiej kopać tych, którzy próbują iść pod prąd. Bo tak łatwiej. Bo to się klika. Bo to wygodne.

Dodajmy coś jeszcze, bo może to czyta wyborca tej koalicji złożonej z kłamców, cwaniaków i ideologicznych marzycieli. Jeśli to czytasz i głosowałeś na ten rząd – wiedz jedno: to dzięki Wam tysiące nielegalnych migrantów wjeżdżają dziś do Polski. Nie kilkaset – tysiące. A jeśli choć jeden z tych „inżynierów” czy „lekarzy” zrobi komuś w tym kraju krzywdę – pamiętaj, że masz krew na rękach. Nie tylko tej ofiary. Masz też moralną odpowiedzialność za to, co się wydarzy później. Bo Polacy nie są stadem potulnych baranów. I jeśli poczują się zagrożeni – będą się bronić. Przed bandytami, przed migrantami, przed propagandą. Przed Tuskiem. Przed ideologią Zachodu. Przed wszystkim, co zagraża ich bezpieczeństwu i tożsamości.

I jeszcze coś, dla tych wszystkich ślepych entuzjastów centralizacji Unii: durnoto – jeśli doprowadzisz do zjednoczenia Europy i zaniku suwerenności, to już nikt w Polsce nie będzie podejmował decyzji. Będziesz mógł co najwyżej napisać list do Brukseli, a tam cię wyśmieją i powiedzą, że jesteś tylko pionkiem z kraju, który się zgodził być zapleczem taniej siły roboczej. Dziś jeszcze możesz protestować, zagłosować. Ale jutro? Jutro już tylko posłusznie zapłacisz rachunek, bo decyzja zapadnie bez ciebie.

Nie mam już siły na polityczną poprawność. Nie będę siedzieć cicho, kiedy ktoś będzie nas terroryzował, bo "tak trzeba, bo Europa, bo tolerancja". Kiedy dojdzie do tragedii – a historia uczy, że dojdzie – nie będzie litości. Ludzie się obudzą. I wtedy żadna propaganda, żadne media, żadne krzyki o "prawach człowieka" już nie pomogą.

Bo cierpliwość się skończyła.

Jestem wściekły. I nie jestem sam.

Dość.

W tym kraju może zabraknąć pieniędzy, pracy, nadziei. Ale skurwysynów nigdy nie zabraknie. Jeśli dziś milczysz, jutro obudzisz się w świecie, w którym będą mówić Ci, co masz myśleć, co czuć i gdzie masz zapindalać. Nie dla Polski. Dla nich - dla cwaniaków z UE i poddanych, którzy rządzą Polską...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Plan ogólny - wiedza dla nie mających czasu na takie rzeczy

WOŚP na rozdrożu: od jednoczącej idei do podziałów

Najbardziej niedoceniany kandydat tych wyborów