Afera FOZZ i afera podkarpacka
Drogi Czytelniku,
Czy zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego w Polsce afery wybuchają, robi się szum, a potem wszystko przycicha i... nic się nie zmienia? Dziś opowiem Ci o dwóch aferach, które pokazują, jak naprawdę działa układ, który od dekad trzyma Polskę za twarz, choć często zmienia twarze.
Co to była afera FOZZ?
FOZZ, czyli Fundusz Obsługi Zadłużenia Zagranicznego, powstał pod koniec PRL, w 1989 roku, "oficjalnie" po to, aby skupiować polski dług zagraniczny taniej i ograniczyć zadłużenie państwa. Ale w rzeczywistości był to bankomat dla służb specjalnych PRL i ich ludzi, którzy wyciągali z niego miliardy złotych, prali kasę przez zagraniczne konta i budowali majątki na przyszłą III RP.
To z tych pieniędzy wyrosły fortuny "biznesmenów transformacji", układy medialno-polityczne, wpływy w wymiarze sprawiedliwości. FOZZ miał być polskim wynalazkiem, ale zachodnie i wschodnie służby wiedziały o wszystkim, a być może nawet cicho kibicowały – bo Polska przez to stawała się słabsza i łatwiejsza do kontrolowania, a majątek kraju można było przejąć tanio i bez jednego czołgu.
Wyroki? Owszem, ale dla płotek. Główni gracze uwłaszczyli się, zbudowali układy i zniknęli w cieniu, przekazując majątki dzieciom, zięciom i "zaufanym ludziom".
Co to jest afera podkarpacka?
To historia burdeli prowadzonych przez Ukraińców na Podkarpaciu, w których bywali politycy, sędziowie, prokuratorzy, policjanci, i w których nagrywano gości na seksie, alkoholu i innych rozrywkach. Problem nie polega na tym, że politycy chodzili do burdelu, bo to nikogo już nie dziwi. Problem w tym, że te taśmy mogą być w rękach obcych służb lub grup interesów, które mogą szantażować tych ludzi, wymuszając decyzje szkodliwe dla Polski.
Afera została częściowo ujawniona, złapano kilku sutenerów, kilka osób się przestraszyło, a reszta... trwa. Gdzie są taśmy? Kto je ma? Co na nich jest? Może tylko burdelowe nagrania, a może rozmowy o kontraktach zbrojeniowych, ustawkach przetargów, a może... coś więcej, o czym boimy się pomyśleć.
Dlaczego te afery są tak ważne?
Bo pokazują, jak Polska jest rozgrywana od dekad – przez Wschód i Zachód – przy udziale naszych własnych elit.
– FOZZ pokazał, jak stary system PRL zabezpieczył majątek i wpływy na nową Polskę, tworząc oligarchię III RP. – Afera podkarpacka pokazuje, że nowa Polska wciąż jest rozgrywana, bo politycy i urzędnicy boją się kompromitacji, więc głosują i decydują pod szantażem.
I nie muszą to być ci sami ludzie co 20–30 lat temu. Wystarczy, że są potomkowie, ludzie zaufani, świadomi mechanizmów, że lepiej siedzieć cicho i robić swoje, a system cię nie skrzywdzi.
"Ale co z tego? Przecież wszyscy wiedzą, że politycy to złodzieje."
Tak, wszyscy wiedzą, ale problem zaczyna się wtedy, gdy to nie Polacy decydują o Polsce, tylko ci, którzy mają haki na polityków. Bo wtedy: – decyzje o kontraktach zbrojeniowych, energetycznych, bezpieczeństwie granic są podejmowane pod szantażem, – Polska nie prowadzi własnej polityki, tylko robi to, co każe obcy interes, – służby obcych państw i grupy interesów sterują państwem zza kulis.
A wtedy, Drogi Czytelniku, nie jesteśmy już wolnym państwem, tylko folwarkiem, w którym wybory co kilka lat to tylko teatr.
Czy ujawnienie taśm coś zmieni?
Tak i nie. – Tak, bo odbiera możliwość szantażu. – Nie, jeśli Polacy wzruszą ramionami i uznają, że „tak już jest”.
Bo ujawnienie taśm to początek, ale trzeba jeszcze chcieć oczyścić państwo i odciąć tych, którzy są na pasku obcych wpływów.
A co się dzieje dzisiaj?
Na wschodniej granicy – Rosja i Białoruś testują naszą odporność migrantami, sabotażem i strachem. Na zachodniej granicy – Niemcy testują naszą cierpliwość i podporządkowanie. A my? Kłócimy się o głupoty, zamiast zrozumieć, że Polska jest rozgrywana, bo jest słaba od środka.
I co dalej?
Polska od dekad jest rozgrywana, bo elity dbają o własny interes i nie chcą stracić stołków. Ale prawda jest taka, że jeśli chcemy być wolnym państwem, musimy przerwać tę sieć wpływów, która zaczęła się przy FOZZ, przeszła przez afery paliwowe i hazardowe, a dziś trwa w aferze podkarpackiej i w wielu innych sprawach, o których jeszcze nie wiemy.
Inaczej zostaniemy rozebrani nie przez czołgi, ale przez kontrakty, migracje, wyprzedaż majątku i ciche przejmowanie mediów, aż pewnego dnia obudzimy się w Polsce, w której nic nie należy do nas.
A jeśli myślisz, że przesadzam, rozejrzyj się, co się dzieje na granicy wschodniej i zachodniej – i zapytaj siebie: kto dziś naprawdę rządzi Polską?
Jeśli chcesz, możesz wzruszyć ramionami. Ale jeśli cię to rusza, zapamiętaj jedno:
Dopóki obywatele milczą, układ trwa, zmienia tylko twarze.
Pamiętaj jedno.... Polska ma działać, a nie przekonywać....
Komentarze
Prześlij komentarz