Zachodnia granica PL - problem lokalny czy już całego kraju?

 Drogi Czytelniku,

Nie wiem, czy pamiętasz, ale w 2023 roku mieliśmy referendum w sprawie przymusowej relokacji migrantów. 95% ludzi, którzy poszli głosować, powiedziało „nie”. Ale co wtedy robili „eksperci”, NGO-sy sponsorowane z Zachodu i Helsińska Fundacja Praw Człowieka? Nawoływali, żeby nie brać kart referendalnych, żeby olać głosowanie, żeby zaniżyć frekwencję. I tak właśnie się stało. Frekwencja była poniżej 50%, referendum nieważne, temat zamieciony pod dywan, bo tak było wygodnie, bo tak chciała Bruksela, bo tak chciały fundacje żyjące z zagranicznych dotacji.

Dziś mamy rok 2025 i widzimy skutki tej decyzji. Niemcy odwożą migrantów pod polską granicę, bo według przepisów mogą ich cofać do pierwszego kraju w UE, w którym byli zarejestrowani. Polska musi ich przyjmować, musi im dawać socjal, opiekę, mieszkania, bo tak każe Bruksela i prawo podpisane przez naszych polityków. Ci migranci nie chcą tu być, chcą wracać do Niemiec, ale my jesteśmy magazynem tranzytowym, z którego nikt ich nie odbiera, a zwykli ludzie muszą żyć ze świadomością, że obcy ludzie mogą pojawić się pod ich domem, w lesie, na polu, w drodze do szkoły ich dzieci.

Co robią mieszkańcy przygranicznych wsi? Biorą sprawy w swoje ręce. Rolnicy, mieszkańcy wsi, zwykli chłopacy z miasteczek zaczynają pilnować swoich pól, lasów, dróg. Nie chcą, żeby obcy włóczyli się po ich podwórkach, nie chcą, żeby ich dzieci bały się wracać ze szkoły, nie chcą się bać o swoje żony wracające z pracy wieczorem. Bo państwo ich zostawiło. Bo Straż Graniczna ma związane ręce. Bo policja ma rozkaz „nie zaogniać sytuacji”, a problem zamiata się pod dywan.

I nagle ci sami ludzie, te same organizacje, które w 2023 roku mówiły „nie bierz karty referendalnej, bo to nic nie znaczy”, dziś krzyczą, że oddolna obrona granicy jest nielegalna. Helsińska Fundacja i inne NGO-sy grożą pozwami, nazywają tych ludzi faszystami, straszą odpowiedzialnością karną. Państwo, które powinno bronić swoich obywateli i granic, zaczyna ich straszyć, bo robią to, czego państwo samo nie robi. To jest hipokryzja w najczystszej postaci. Głos ludzi w referendum został zlekceważony, a teraz ci sami ludzie są traktowani jak przestępcy, bo chcą bronić swojego domu i swojego kraju.

Już słyszę te głosy, że „to wszystko przez PiS”. Może i tak, może przez PiS, może przez Tuska, może przez Brukselę. Ale dziś to już nie ma znaczenia, bo dziś trzeba przede wszystkim zatrzymać problem. Najpierw uszczelnić granicę i obronić polskie domy, pola i lasy, a dopiero potem szukać winnych. Bo jeśli tego nie zrobimy, to za chwilę problem z „inżynierami” i „lekarzami” z Afryki i Azji, którzy będą chodzić po Polsce i robić co chcą, nie będzie już tylko problemem zachodniej granicy. Stanie się problemem każdego miasteczka, każdej wsi i każdego osiedla w całym kraju.

Drogi Czytelniku, to jest moment, w którym każdy z nas musi sobie odpowiedzieć na jedno pytanie: czy jeszcze mamy swoje państwo, czy tylko administrację, która wykonuje rozkazy Brukseli? Bo państwo, które nie broni swoich granic i swoich obywateli, przestaje być państwem. A naród, który pozwala, by go tak traktowano, przestaje być wolny. I jeśli Cię to rusza, to pamiętaj o tym następnym razem, gdy będą mówić, żebyś coś zignorował, bo „to nic nie znaczy”. Bo dzisiaj jeszcze możemy się obudzić. Jutro może być już za późno.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Plan ogólny - wiedza dla nie mających czasu na takie rzeczy

WOŚP na rozdrożu: od jednoczącej idei do podziałów

Najbardziej niedoceniany kandydat tych wyborów